Wspaniałe są te chwile z Moim mężczyzną, kiedy wspólnie z wielką pasją coś robimy. Tym razem było to masło orzechowe. Kręciliśmy do 23 godziny (tzn. Franko kręcił, ja się przyglądałam, dokładałam orzeszków i polewałam mały relax :D).
Przepis? Bardzo prosty :) Mielisz orzeszki ziemne na gładką masę, dodajesz soli i oleju do smaku.
My zrobiliśmy na dwa sposoby.
Pierwszy: kupiliśmy pół kilo fistaszków. Obraliśmy wszystkie z łupinek i zmieliliśmy przez taką starą maszynkę. Dodaliśmy soli do smaku i około 1,5-2 łyżki oleju. Wyszedł słoiczek masła - ponad 300 gram (jak na zdjęciu wyżej).
Drugi: kupiliśmy solone i prażone orzeszki ziemne w opakowaniu (400 gram, ale w sumie zużyliśmy ciut mniej). Zmieliliśmy w ten sam sposób, dosoliliśmy i dodaliśmy oleju. Wyszedł słoiczek.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz